Nagle stało się dziwnego,
nieoczekiwanego. Usłyszałem straszny ryk, który dochodził zza budynków kilka
ulic przede mną. Chciałem się zatrzymać, ale gromada zombie nie pozwalała mi na
to.
Wtem nad moją głową przeleciało
ogromne mityczne zwierze, które w jednej chwili zapłonęło ogniem. Odwróciłem
się i zobaczyłem, że zwierze odcięło potworom drogę, przez co te zawróciły,
odpuszczając sobie zabicie mnie. Jednak to nie zostawiło ich w spokoju. Wydało
z siebie głośmy ryk, ciężko oderwało się od ziemi i przeleciało tuż nad głowami
stworów, przez co te zaraz zapłonęły żywym ogniem.
Strach i zaskoczenie sparaliżowały
mnie do tego stopnia, że nie mogłem się ruszyć nawet wtedy, gdy wielki ptak
zaczął wielkimi krokami zmierzać w moją stronę.
To stworzenie nie znane nikomu, co
najwyżej z starodawnych legend. Był wysoki na jakieś dwa metry, ogromne
skrzydła, których pióra płonęły, ciągnęły się tuż za nim. Ostre pazury, dzięki
którym mógł rozerwać każdego na strzępy i potężny dziób zapierały dech w
piersiach. Lecz najbardziej moją uwagę przykuły jego oczy; czerwone jak krew,
nie można było wyczytać z nich żadnych emocji, prócz gniewu. Żółto-czerwone
pióra doskonale komponowały się z małymi płomykami ognia, które nadal
gdzieniegdzie opatulały jego cielsko.
Gdy dzieliły nas tylko zaledwie
cztery metry, poczułem czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłem się i zobaczyłem
tego chłopaka, co wcześniej. Dopiero teraz miałem szansę się mu przyjrzeć. Był
blady jak ściana, do tego posiadał ciemne usta, a na policzku widniała plama
krwi. Wyglądał podobne, jak te wampiry z tandetnych filmów. Wzrostem
przypominał mnie, jednak miał czarne włosy i szare oczy. Zupełnie takie, jak
osoby z zaćmą, jednak na ślepca nie wyglądał.
- Kim
wy, do cholery, jesteście?! – krzyknąłem i cofnąłem się o krok, jednak
potknąłem się o jakiś kamień i z impetem wylądowałem na ziemi, lecz nie
zwróciłem na to większej uwagi. Cały czas wpatrywałem się w te dwie, przedziwne
istoty. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego uważam, że to latające zwierze jest
nienaturalne. A ten facet? Nigdy nie wiedziałem kogoś, kto wyglądał jak
wyciągnięty z filmu fantasy. Ubrany był również dość specyficznie, a z pleców
zwisała mu długa, czarna narzuta sięgająca ziemi.
- A może by tak dziękuję – mruknął chłopak,
patrząc na mnie z pogardą. – My ci ratujemy życie, a ty z takim tekstem.
- Nie zrozumiałeś pytania? – warknąłem. –
Kim, kurwa, jesteście!
- Ja łowcą, choć zapewne ty, śmiertelniku,
nawet nie wiesz kto to. A to jest feniks, mityczny ptak płonący ogniem. Zresztą
mógłbym cię spytać o to samo. Nie możesz być zwykłą istotą, skoro przeżyłeś,
choć dzieci śmierci są na naszym świecie już dobrych kilka godzin.
- A kim mogę być? – prychnąłem. –
Człowiekiem, przecież to widać. Za to przeżyłem czystym przypadkiem – burknąłem
i mocniej ścisnąłem rękojeść broni. On chyba zauważył ten ruch, bo zaczął
przypatrywać się mojemu pistoletowi maszynowemu. Zaraz z powrotem zaczął lepiej
mi się przyglądać i podał mi rękę, aby mógł wstać, po czym powiedział:
- Mów mi Thomas.
Szliśmy już dobrą godzinę przez
opustoszałe miasto, rozmawiając. Właściwie, to tylko ja mówiłem, ciemnowłosy
zadawał tylko pytania. W między czasie opowiedziałem mu wszystko o sobie, za to
kiedy zapytałem go o jakieś szczegóły jego życia powiedział tylko, że i tak bym
mu nie uwierzył. Dlaczego miałbym to zrobić? Przeżyłem apokalipsę zombie,
spotkałem ducha, a ten latający stwór uratował mi życie. Skoro takie rzeczy się
zdarzają, to już nic mnie nie zaskoczy. Chłopak zachowywał się dość dziwnie,
jednak wraz z tym feniksem uratowali mi życie, więc wolałem się trzymać blisko
nich. Wydawało się mi się, że tak naprawdę oszalałem, postanawiając iść za
wyrośniętym ptakiem i klonem Edwarda ze zmierzchu, lecz czy miałem inne
wyjście.
- Dlaczego nie chcesz nic o sobie mówić? –
zapytałem w końcu. – Jedyne, co o tobie
wiem, to jak masz na imię.
- Jaką mam pewność, że nie jesteś demonem?
- Jakim znowu demonem? – zaśmiałem się. –
Przecież żadne demony nie istnieją – rzekłem z pogardą. Mój towarzysz
gwałtownie zatrzymał się, wpatrując się we mnie. – No co? Powiedziałem coś nie
tak?
- Ty nie wiesz, dlaczego nasz świat
zaatakowały zombie? – zapytał, na co tylko pokręciłem przecząco głową. Skąd
miałem cokolwiek wiedzieć, skoro nikt nie raczył wyjaśnić mi choć części tego
wszystkiego? - Była pewna dziewczyna, która posiadała moc Cailie. To osoba,
która ma za zadanie pomagać zbłąkanym duszom i pilnować, aby demony za nic w
świecie nie dostały się do naszego świata. Jednak zrobiła coś, czego nie
powinna. Z ciągu kilku sekund tysiące złych dusz weszło w ciała zmarłych i
postanowiło w odpowiednim momencie zaatakować naszą planetę i stać się ich prawowitymi
władcami. W kilka godzin zabiły wszystkich żyjących ludzi, dlatego dziwię się,
że jeszcze żyjesz. Tak naprawdę nikt nie wie, co się stało z nią i jej
strażnikiem. Rada Starszych, czyli osoby sprawujące władze nad całym
wszechświatem i decydujące o jego losach, przywróciły mnie na ziemię, abym
odnalazł ją i spowiednika. Spowiednik to jest….
- Wiem kto to – przerwałem mu. – Czytałem
kiedyś o nim. Jest władcą demonów i tylko on jest w stanie jakoś je
powstrzymać. Spowiednik pełnej krwi rodzi się raz na tysiąc lat szóstego dnia
szóstego miesiąca o szóstej sześć w czasie pełni.
- A więc nie jesteś taki głupi, na jakiego
wyglądasz – mruknął, na co tylko spiorunowałem go wzrokiem. – Normalnie, to
Starsi już dawno by mnie zabili za to, że ci to wszystko opowiadam, ale skoro
przeżyłeś całą tą apokalipsę, to znaczy, że nie jesteś taki zwykły.
- Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale jakaś
dziewczynka kazała mi tu przybiec. Mówiła, że jest duchem i nazywała się….
- Kelly.
- Skąd ją znasz? – zapytałem.
- W końcu razem mieszkaliśmy w zaświatach.
Jest zmarłą córką Cailie, więc jeśli znałem ją, to muszę znać również jej
latorośl.
Z każdą minutą to wszystko
zaczynało się coraz bardziej zaplątywać. Guzełki nowych wiadomości zaciskały
się coraz bardziej, a z każdą chwilą rozwiązanie ich było coraz mniej
prawdopodobne. Okazało się, że nie dość, że świat zaatakowały przez zombie,
które zarżnęły wszystkich, to jeszcze musimy znaleźć kogoś, kto nie wiadomo czy
jeszcze żyje. Zostałem w to wtajemniczony i teraz musiałem znaleźć spowiednika
i przy okazji dowiedzieć się, kim ja tak naprawdę jestem, bo na pewno nie tym,
kim zawsze sądziłem.
Grupa ludzi Ghany, mroczni rycerze,
zaciągnęli nas prosto nad urwisko, nie było żadnej drogi ucieczki. Byłem tylko
ja, ta dziewczyn i nasze serca, które ze strachu biły coraz szybciej i mocniej.
Nie widziałem jej twarzy. Jedyne, co
dało się rozpoznać w jej wyglądzie, to ciemne długie włosy, których kosmyki
owijały się wokół jej szczupłego ciała i oczy. Zielone jak morze. Słyszałem
każdy jej oddech, każdy krok czy ruch ręką. Nawet dźwięki szabli szykujących
się do zabicia nas nie przeszkadzały mi w tym, aby fascynować się nią, choć
nawet nie wiedziałem, jak wyglądała. Mimo tego wiedziałem, że jest delikatna i
piękna jak wschodzące słońce. Czułem, że w tamtej chwili nie miała nikogo, kto
mógłby ją obronić. Miała tylko mnie.
Zbliżyłem się do niej i oplotłem
swoje ręce wokół pasa dziewczyny. Jej pełne strachu oczy, kiedy tylko mnie
zobaczyły, stały się spokojniejsze. Sztorm, który się z nich odbywał, w ciągu
chwili ucichł. Czułem się jakbym był jej strażnikiem, który choćby za cenę
życia, musiał ją ochronić i nie pozwolić zginąć.
- Ufasz mi? – zapytałem. Jedna samotna łza
spłynęła po jej policzku, jednak nie pozwoliłem jej spaść na ziemię, wycierając
wierzchem zimnej dłoni. Ciemnowłosa zaraz przechwyciła moją rękę i przyłożyła
do swoich ust.
- Tak – mruknęła najciszej, jak mogła.
Uśmiechnąłem się lekko, prawie niewidzialnie. Dziewczyna popatrzyła na mnie jak
na bohatera, po czym mocniej przylgnęła do mnie. Objąłem ją, przeżegnałem się i
skoczyłem z urwiska, spadając z dwóch kilerów nad ziemią.
Obudziłem się cały oblany zimnym
potem. Więc to był tylko sen, ten sam, który śnił mi się co noc już od kilku
dni. W ogóle nie rozumiałem o co w tym chodzi. Nie znałem tej dziewczyny, bo
nigdy w snach nie widziałem jej twarzy. Nawet nie domyślałem się kto to. Nie
kojarzyłem nastolatki o takich oczach, nawet o podobnych włosach. Być może był
to jedynie wytwór mojej wyobraźni, tylko dlaczego pojawiał się on w moich snach
co noc?
Rozglądnąłem się dokładniej i
zorientowałem się, że jestem w jakimś ciemnym pomieszczeniu, które oświetlał
jedynie księżyc. Pod ścianą spał Thomas, a obok niego był feniks, który
przykrył chłopaka skrzydłem. Kiedy tylko wstałem, zwierze od razu podniosło
głowę i spojrzało na mnie, rozniecając nieco ognisko, które zaczynało płonąc,
gdy tylko się denerwował lub martwił. Nie zwróciłem na niego uwagi, spojrzałem
jedynie na złoty zegarek na nadgarstku, który wskazywał drugą w nocy.
Podszedłem do okna i ostrożnie spojrzałem przez nie, aby żaden przechodzący
zombie nie zauważył mnie. Na wszelki wypadek zabarykadowaliśmy drzwi budynku,
jednak i one nie gwarantowały utrzymania chmary trupów.
Wiatr lekko muskał śmieci z ulicy lub
szczątku ubrań ludzi i unosił je w górę, aby zatańczyły wraz z nim. Jasny
księżyc szczegółowo monitorował każdą ulicę, każdy skrawek miasta, aby nic nie
przeoczyć. Gwiazdy, aby nie patrzeć na zrujnowane miasto, postanowiły schować
się za gęstymi chmurami, by już nigdy nie zobaczyć tej rutynowej rzezi i
burzenia tego, nad czym inni pracowali latami. Poprzedniego dnia również słońce
ani raz nie spojrzało na łono matki natury, ani razu nie zaświecił choć jeden
jego promyczek. Ten świat po prostu wymarł.
Podniosłem dłoń i spojrzałem na bliznę
na moim nadgarstku. Przedstawiała ona dwie falowane linie, pomiędzy którymi była
kropka ( ~` ~ ). Miałem ten znak od urodzenia, ale lekarze mówili, że to mała
skaza nie zagrażająca mojemu zdrowiu. Ludzie zawsze wypytali się moich rodziców
co to jest, ale wtedy oni opowiadali im wszystko i zaraz cała rozmowa szła w
niepamięć. Po pewnym czasie wszyscy moi i rodziców znajomi przyzwyczaili się do
tego i nie zwracali na to uwagi, ja jednak wiedziałem, że to jakiś znak.
Babcia, kiedy tylko zobaczyła tą skazę, przestraszyła się nie na żarty i
doznała zawału. Od tamtej pory nic nie mówiła, a po jakimś czasie zmarła. Wtedy
już wiedziałem, że to nie jest nic zwykłego, to było coś więcej. Nasuwało się
jedno pytanie: Kto może mi rozszyfrować ten znak.
Po całej apokalipsie bałem się, że to
jest coś nadnaturalnego, a po rozmowie z Thomasem zacząłem obawiać się, że
jestem demonem. Obawiałem się, że będzie wiedział co to jest, a ja okażę się
sługą ciemności. Brzmiało to głupio i dziecinnie, ale skoro istnieją istoty, które
znałem tylko z legend i bajek, to już wszystko mogło się zdarzyć. W ciągu kilku
godzin wiele rzeczy, w które nigdy bym nie uwierzył, zaczęły żyć i
funkcjonować.
- Debilu, odsuń się od okna i idź spać, bo
jeszcze Cię zauważą – mruknął chłopak zaspanym głosem. Przestraszony
podskoczyłem i obejrzałem się za siebie, po czym osunąłem się na ziemię i
schowałem twarz w dłoniach. Dalej słyszałem jeszcze kroki i jak ktoś siada obok
mnie. Podniosłem głowę i zobaczyłem, że tym kimś był Thomas, wpatrujący się w
ciemność.
- Słuchaj młody – westchnął. – Mam
dwadzieścia pięć lat i kiedy byłem w twoim wieku, nawet młodszy, dowiedziałem
się, że jestem łowcą i mam chronić pewną dziewczynę, która była wampirem, ale
należącym do tych dobrych. Niestety, zginęła z mojej winy, ponieważ jej nie
dopilnowałem, więc Rada postanowiła mnie ukarać, zamykając na wieki w świecie
zmarłych i tam dawać mi do wykonania różne prace. Pewnie jesteś za młody, aby
to pamiętać, ale właśnie kiedy mnie zabrali z tego świata, w telewizji pojawił
się komunikat o zaginięciu piętnastolatka. To byłem ja. Pewnie dalej bym tam
sterczał, ale po tamtej stronie wyuczyłem się wielu rzeczy, przeżyłem niejedno,
więc postanowili dać mi drugą szansę. Jeśli znajdę spowiednika i razem z nim
powstrzymamy demony, a ludzie powrócą do świata żywych, to pozwolą zostać mi na
ziemi. Wiem, że to wszystko może być dla ciebie trudne, doskonale to rozumiem,
ale nie możesz być zwykłym człowiekiem. Musimy się tylko dowiedzieć, jaką rolę
masz odegrać w całej tej apokalipsie.
Zatkało mnie. Facet, który do tej
pory wydawał się niedostępny i niechętny do rozmów, wygadał mi się. Myślałem,
że ten moment nigdy nie nastąpi, a już na pewno nie tak szybko, ale widać mój
nastrój musiał mu się udzielić. Słysząc tę historię od razu poczułem, że nie
jestem z tym wszystkim sam i są takie osoby, które mają prawo czuć się o wiele
gorzej. Na początku wydawało mi się, że jestem w jakimś niskobudżetowym filmie
fantastycznym, słysząc takie historie, jednak zaraz powróciłem na ziemię. Ostatnio
nie raz zdarzało mi się takie uczucie, że wydawało mi się, że to zwykły sen i
zaraz się obudzę, jednak coś sprawiało, że powracałem na ziemię. Jeśli miałby
to być koszmar, to na pewno by nie był tak realistyczny i długi.
- Ale co ja mogę zrobić? – jęknąłem. –
Jestem zbyt słaby, a człowiek odważny to moje kompletne przeciwieństwo.
- Znałem wiele osób i uwierz mi na słowo,
że większość by się poddała, a nie biegała po mieście z pistoletem maszynowym w
ręce – zaśmiał się, a ja lekko się uśmiechnąłem. - Jednak ty wolisz walczyć niż siedzieć z
założonymi rękami i czekać aż ktoś inny uratuje świat. Nawet nie myślisz o
samobójstwie, a przynajmniej tak myślę. Właśnie dzięki temu jeszcze żyjesz.
Łał i jeszcze raz łał!!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!
Dawaj mi tu następny rozdział, bo ja oszaleje ja chce już wiedzieć co dalej!!!!!!!
Teraz to ja się już na 100% nie odczepię, bo uwielbiam takie historie i chcę wiedzieć co dalej!!
A ten znak, to mi się wydaje, że to on jest tym spowiednikiem, bo demonem raczej nie.
Dawaj następny rozdział proszę.
Trochę chaotyczny ten kom, ale nie mam jakoś weny do komentarzy, więc sorry.
To wenki, pomysłów, chęci i czasu do pisania moja droga :D
Haha, miło mi xddd
UsuńNo dla mnie ten rozdział taki sztuczny jest, ale może dlatego, że czytałam go kilka razu i mi się znudził ;) No i niby dopiero zaczęłam pisać ten blog, a nie wiem co dalej xddd Nie chcę za szybko rozwijać tej akcji, ale chyba nie będę miała wyjścia xDD
Bardzo dziękuję <3 A rozdział dodam jak np....O! Jak będzie 6 komentarzy od 6 różnych osób! XD Albo po prostu za tydzień w sobotę lub niedzielę xdd Jeszcze raz wielkie dzięki :***
Cudowny <3
OdpowiedzUsuńTeraz za wszelką cenę chce się dowiedzieć kim jest główny bohater.
Tak myślałam, że Kelly to córka Naomi.
Ciekawa jestem czy Naomi żyje, czy zjadły ja zombie.
Teraz nie mogę się doczekać kolejnego.
Życzę ci DUŻO weny, a ja się chyba załamie bo został mi jeszcze tydzień ferii.
Dzięki :)
UsuńNaomi, Naomi...Skądś kojarzę typa xddd
E tam, Na...To znaczy główny bohater jest nikim, ja to się bardziej na Thomasie skupiam xddd No, mi też tylko tydzień -,- Uczcijmy ten czas sekundą ciszy....
Jeszcze raz wieeeelkie dziękuję <3
Cóż za fenomenalna część *-*
OdpowiedzUsuńAż chciało się czytać, a na koniec zrobiło mi się przykro, że trzeba będzie znowu czekać :P
Powiązanie tego do poprzedniego opka jest według mnie genialne. Gratuluję pomysłu :D
Rozdział to dla mnie jedna wielka zagadka i na razie moją głowę zaprzątają jedynie domysły, a jest ich masa. Kto, jak, po co i z jakiego powodu xD
Co by tu jeszcze... Ach, tak. Ogromnie przypadły mi do gustu opisy. Niby drobne, takie nieważne, ale działają na wyobraźnię. I tak jak od dawna zazdrościłam tego dla Afry, tak teraz również tobie :)
Ogólnie styl pisania znakomicie u siebie wykształciłaś, normalnie aż zazdroszczę xD
Pomimo tego, że razem z prologiem to dopiero trzy posty, zakochałam się w tym blogu. Jest cudny i będę to powtarzać za każdym razem <3
Czekam na next, by trochę mi w głowie uporządkował nawał przypuszczeń. Życzę jak najwięcej weny i wszystkiego dobrego :**
Mam trzy takie "akcje" (w czym zapomniałam co miało być w tej trzeciej -,-...A, już sobie przypomniałam XDD), które mam nadzieję przypadną wam do gustu xdd Dwie są mocno związane z Thomasem xddd No, ale trochę akcji będzie xddd
UsuńSerio? Jak dla mnie opisy są beznadziejne -.- Nie wiem, może dlatego bo napisałam ten rozdział w niecałe dwa dni xddd No w każdym razie jak dla mnie to strasznie denne opisy, ale dziękuję za miłe słowa <3
Jeszcze raz wielkie dzięki ;**
Rewelacja *,* Powinnaś książki pisać :D Mogłabym wtedy kupić twoje dzieło i ustawić na półce zwycięskich książek *,* tylko w pierw bym musiała sobie taką zrobić, ale to nie będzie problem ;p Dałabym je na honorowym miejscu między "cudami natury", a encyklopedią z wiedzą przydatnej cukierniczce ;p hi hi
OdpowiedzUsuńPopieram to co powiedziała Aga :D Opisy wyszły CUUUUUDOWNIE (ale że ja piszę ładnie to się nie zgadzam- moje opisy są straszne!)
Weny moja kochana Asiuniu i jak najwięcej pomysłów ^^
PS. I jak się tak zastanawiam to wydrukowanie twoich blogów w wersji książki to kusząca propozycja ;* Potem bym musiała przyjechać do Ciebie po autograf ;*
O jejciu, dziękuję ^^
UsuńNa mojej półce super książek jest Metro 2033, Metro 2034 i W mrok xddd
Właśnie mi opisy się w ogóle nie podobają -.- Ogólnie to jest jeden z tych rozdziałów, które niezbyt przypadł mi do gustu :/ No ale cóż, ważne, że wam się podoba xddd
Jak coś to wpadaj, jeszcze przez ten tydzień jestem CAŁY CZAS w domu xdd Nie licząc piątku, bo robimy sobie ze starą klasą takie spotkanie xdd
Jeszcze raz bardzo dziękuję :)